wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 30

- A co proponujesz?- zaczął się droczyć.
- No.- całus w szyję.- Zastanów.- w obojczyk.- Się.- w policzek.- Trochę.- a teraz namiętny w usta.
- Pasuje mi, ale mam pytanie.- cicho stęknęłam.
- Zamieniam się w słuch.
- Chcesz mieć dziecko?
- Tak.
- Ze mną?
- Tak.
- Teraz?
- Nie chcę się spieszyć.
- Nie ma sprawy słońce.- powiedział i wbił się w moje usta. Całował namiętnie i łapczywie. Tak jakby bał się, że za moment mnie zabraknie. Usiadłam okrakiem na jego kolanach. Jedną rękę miał w moich włosach, a drugą szukał zapięcia od mojej sukienki. Ja nie pozostawałam mu dłużna i pozbyłam się jego marynarki i koszuli. Po chwili byliśmy w samej bieliźnie. Znalazłam się pod nim. W jego oczach widziałam pożądanie i radość. Całował moją szyję, dekolt. Pozbył się reszty garderoby i zajął się moim piersiami. Przygryzał je, masował, ssał na co ja tylko pojękiwałam. Całusami zjechał do niżej pieszcząc podbrzusze i wewnętrzną stronę ud.
- Lou..Louis..te..raz ja.- nawet nie mogła wydusić z siebie normalnych słów. Teraz to ja dominowałam. Jeździłam językiem po jego torsie aż do bokserek. Zerwałam je z niego i moim oczom ukazał się duży kolega Lou. Miałam taką ochotę aby poczuć go w sobie. Złapałam go w dłoń i jeździłam do góry i do dołu. On wydobywał z siebie ciche pomruki. Znów zamienił role. Założył gumkę i wszedł we mnie na co zareagowałam głośnym jęknięciem. Poruszał się tak jak za pierwszy razem. Choć z czasem przyśpieszał. Robił to tak dobrze.

- Mogłabym tak cały czas.
- Ale co?- spytał splatając nasze dłonie.
- Kochać się z tobą i tak leżeć.
- Już niedługo.
- A kiedy chciałbyś ślub?- spytałam mimo, że niedługo musimy się naradzać.
- Za pół roku? Albo wcześniej.
- Pojedźmy jutro do mojej mamy, a później do twoich rodziców.
- Jasne kochanie.- dał mi buziaka w policzek i jeździł dłonią po moich plecach.

oczami: Louis'a

Jestem z siebie dumny. W końcu się odważyłem uświadomić jej jaka ważna jest dla mnie. Czy jestem szczęśliwy? No jasne! Będę miał żonę, dziecko, własny dom, zespół i moich przyjaciel. Jestem strasznie szczęśliwy. Pomyśleć, że kilka razy mogłem ją stracić. Czy umiał bym się pozbierać po tym? Nie, prawdopodobnie musiał bym się zabić. Inaczej nie mógłbym żyć bez Sky, bez jej uśmiechu, dotyku czy pocałunku. Za każdym razem byłem świadom tego, ale nadal popełniałem jakiś błąd. Mam nadzieje, że teraz go nie popełnię.

- I jak?- zapytał Harry kiedy tylko weszliśmy do domu.
- Siak.- wypaliła Moon.
- Czyli się nie zgodziła?! Czy ty jesteś głupia?! Chłopak przechodził bez ciebie załamanie, a ty go odrzucasz?! Masz uczucia?!- zaczął lamentować Loczek, co zostało uwiecznione przez Zayn'a na nagraniu. Podszedłem do Hazzy i dałem mu z liścia.
- Nie krzycz na panią Tomlinson.
- No na całe szczęście dekle.- każdy nam pogratulował i przytulił na szczęście.

3 miesiące później...

Już nie długo nasz ślub. Został tydzień do tego wydarzenia. Nie tylko my się denerwujemy bo i media. Każdy jest podjarany, ale my szczególnie.
- Ej Lou w piątek zabieramy cię do klubu.- oznajmił Liam.
- Po co?
- Wieczór kawalerski!- krzyknęli.
- Okey, ale bez panienek.- zwróciłem się do Stylesa.
- Spoko.- przytaknął.

oczami: Sky

- My spadamy. Pa!- pocałowałam Louis'a i wyszłam z Dan. Musiałyśmy odebrać moją suknie, kupić buty i biżuterię, ułożyć bukiet dla druhny i dla mnie, kupić Louis'owi muszkę, zamówić kwiaty do sypania i potwierdzić listę gości..
- Denerwujesz się?- zapytała Mulatka.
- Trochę. Wiesz jaki jest Louis, mam nadzieję, że niczego nie wywinie.
- Boisz się o wieczór kawalerski?
- Tak. Nie chcę żeby mieli tam jakieś dziwki.- wzruszyłam ramionami.
- Spokojnie. Liam ma się postarać żeby Harry niczego głupiego nie zrobił.
- On zawsze robi coś głupiego.- zauważyłam momentalnie.
- No wiesz o co mi chodzi.- uśmiechnęła się.

- Boże ile można składać kwiaty!- oburzyła się Danielle.- To nie pani będzie je trzymać tylko Sky. Ten jej się podoba, a pani nie. Mówi się trudno. Ma być taki jak chcę pani Moon i koniec tematu!- popatrzyłam na nią zszokowana, a florystka ze strachem w oczach.
- Ja..jasne.

od autorki: przepraszam za tak długą przerwę. Nie
długo ukarze się długi rozdział, a nie chciałam teraz
zdradzać akcji.
KOMENTUJCIE