czwartek, 22 sierpnia 2013
MAŁE INFO
Słuchajcie może to zabrzmi głupio i w ogóle, ale ostatnio czuję, że tracę czytelniczki. Niech każda, która czyta skomentuje ten post. Zapraszam na bloga <klik> (nie jest on o One Direction, ale chcę zająć się teraz takimi). Może później pojawi się kolejny blog o chłopakach, ale to po przerwie. Mimo tego dokończę te 3 blogi więc nie martwcie się. Do napisania.
wtorek, 13 sierpnia 2013
Rozdział 31
- Jesteś straszna.- powiedziałam do Dan.
- Oj nie przesadzaj. Dzięki mnie nie musisz przechodzić męczarni w kwiaciarni. Nawet zarymowałam.- uśmiechnęła się.
Kiedy wróciłyśmy do domu byłyśmy wykończone. Zjadłyśmy z chłopakami kolacje i od razu poszła spać.
- Kochanie denerwujesz się?- zapytał mnie Lou.
- Trochę.
- Jak bardzo?
- Bardzo, bardzo.- usiadłam od razu.- Boję się.
- Czego?- również usiadł i patrzył na mnie z troską.
- Że coś poplącze, a najbardziej tego, że Hazza ma zamówić jaką prostytutkę i tego, że jeszcze ona by się dotykała i ty ją...
- Nie będzie takiego wydarzenia.- pocieszył mnie.
- Ale gdyby było nie wybaczyłabym ci tego. Kolejny raz byś mnie zranił.- po moim policzku spłynęła łza.
- Spokojnie Sky. Już czegoś takiego nie zrobię.
- Obiecujesz?- wyciągnęłam do niego mały palec.
- Obiecuję.- złapał go swoim.- Teraz chodź spać słońce.
- Mam inne plany.- zaśmiałam się i wiadomo co było dalej.
tydzień później (piątek)
oczami: Louis'a
- Idź słońce, baw się dobrze, dużo nie pij i nie szalej zbyt mocno.- złapałem ją w talii i mocno pocałowałem.
- Pa kochanie. A ty Hazza.- pokazała na niego palcem.- Jaka kolwiek dziwka dotknie jego.- pokazała na mnie.- To ty spłoniesz. Obiecuję ci to.- i wyszła.
- Harry nie szykujesz niczego, prawda?- zapytałem.
- No wiesz...- ktoś zadzwonił do drzwi. Przecież Sky dopiero co odjechała.
- Gdzie jest kawaler?- zapytała jakaś ponętna blondynka. Duże piersi, wąska w talii i długo włosa.
- To ja ją idę przetestować.- powiedział Hazz na co dziewczyna się zaśmiała.- Pokaże ci moje klocki.
Hej, hej kup se klej!! Nawaliłem się w cztery dupy. A Styles od godziny nie schodzi z tą blondynką.
- Dobra mała.- klepnął ją w tyłek.- Pokaż co umiesz.- dziewczyna jak na rozkaz zaczęła tańczyć i ocierać się o mnie. Później przeszła na środek. Nasz Horan nie mógł się na niczym skupić, Zayn'a nie ruszało to, Liam patrzył jak w obrazek, a Styles szepcze mi na ucho.
- Ona jest zajebista. Dziewczyna wie co robi wypróbuj ją.
- Nie mogę.
- Czemu?
- Obiecałem Sky.
- Zrozum. Do końca życia będziesz się zajmował tylko nią, a nie możesz ostatni raz się zabawić z kimś innym.
- Masz racje.- pociągnąłem ją za rękę do pokoju.
oczami: Skayler
- Ej dziewczyny nie macie może podpaski albo tampona?
- Nie, a miałam o to samo zapytać.- szepnęła Pezz i spojrzałyśmy na Dan.
- Nie.- pokręciła głową.
- To może pojedziemy do mnie i wezmę, co?- spytałam.
- Jasne chodźmy.
Po dziesięciu minutach byłyśmy na miejscu.
- Poczekajcie zaraz będę.- zamknęłam drzwi od taksówki i poszłam do domu.
- Sky?!- zawołali Liam, Niall, Zayn i Harry.
- Tak?
- Co ty tu robisz?
- Muszę wziąć jedną rzecz i...- spojrzałam na salon. Jakieś damskie patałaszki leżały na podłodze. I uświadomiłam jedno..- Gdzie Louis?
- Nie wiem.- powiedział Styles. Z góry było słychać jakieś śmiechy i dziwne odgłosy. Spojrzałam na nich pełna obawy i poszłam do nas do pokoju.
- Zaczekaj!- zawołali. Ja nie słuchałam tylko szłam do celu. Z każdym moim krokiem odgłosy były głośniejsze.
- Oh Lou...- jakaś dziewczyna zajęczała. Otworzyłam drzwi, ale to co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze sny. On się ruchał z jakąś laską! Od razu zeszli z siebie i mój były narzeczony zaczął się ubierać.
- To nie tak jak myślisz..
- Znów to zrobiłeś.. Jak mogłeś?! Obiecałeś mi to! Mówiłeś, że nie będzie żadnych dziwek!
- Sky ja przepraszam.
- Co mi po tym?! Kolejny raz się na tobie zawiodłam..
- Ty był pomysł Hazzy.
- Nienawidzę cię.- podszedł do mnie.- Zostaw mnie! Nie chcę cię znać rozumiesz? Miarka się przebrała. To koniec.- zdjęłam pierścionek i rzuciłam go gdzieś w kąt.- Ślubu nie będzie.
- Sky proszę cię.
- To koniec Louis!- krzyknęłam.- To koniec..- powiedziała cicho i wyszłam. Zeszłam na dół do łazienki po to co miałam i w salonie stało całe 1D.
- Sky zaczekaj.- mówił Zebra.
- Ślubu nie będzie.- powiedziałam przez łzy.- A ty Styles jesteś zadowolony? Mój pieprzony brat wbił mi nóż w plecy. Cieszysz się, że wszystko zniszczyłeś?!- uderzyłam go.- A wy?- zwróciłam się do chłopaków.- Mogliście mu to z głowy wybić.- rzuciłam i poszłam do taksówki.
- Co się stało?- spytała Dan.
Opowiedziałam im co i jak.
- Chodź prześpisz się u mnie i jutro pojadę po twoje rzeczy.- przytuliła mnie Pezz.
- Dobrze tylko nie mów im, że jestem u ciebie.
- Jasne.
W domu Edwards nie mogłam zasnąć. Łzy lały się hektolitrami. Dopiero koło 4 zasnęłam.
od autorki: no więc znów wszystko się spieprzyło!
lubię im mieszać a gdyby normalnie odbył się
ślub nie miałabym później weny na kolejne,
a tak to mam mnóstwo pomysłów.
- Oj nie przesadzaj. Dzięki mnie nie musisz przechodzić męczarni w kwiaciarni. Nawet zarymowałam.- uśmiechnęła się.
Kiedy wróciłyśmy do domu byłyśmy wykończone. Zjadłyśmy z chłopakami kolacje i od razu poszła spać.
- Kochanie denerwujesz się?- zapytał mnie Lou.
- Trochę.
- Jak bardzo?
- Bardzo, bardzo.- usiadłam od razu.- Boję się.
- Czego?- również usiadł i patrzył na mnie z troską.
- Że coś poplącze, a najbardziej tego, że Hazza ma zamówić jaką prostytutkę i tego, że jeszcze ona by się dotykała i ty ją...
- Nie będzie takiego wydarzenia.- pocieszył mnie.
- Ale gdyby było nie wybaczyłabym ci tego. Kolejny raz byś mnie zranił.- po moim policzku spłynęła łza.
- Spokojnie Sky. Już czegoś takiego nie zrobię.
- Obiecujesz?- wyciągnęłam do niego mały palec.
- Obiecuję.- złapał go swoim.- Teraz chodź spać słońce.
- Mam inne plany.- zaśmiałam się i wiadomo co było dalej.
tydzień później (piątek)
oczami: Louis'a
- Idź słońce, baw się dobrze, dużo nie pij i nie szalej zbyt mocno.- złapałem ją w talii i mocno pocałowałem.
- Pa kochanie. A ty Hazza.- pokazała na niego palcem.- Jaka kolwiek dziwka dotknie jego.- pokazała na mnie.- To ty spłoniesz. Obiecuję ci to.- i wyszła.
- Harry nie szykujesz niczego, prawda?- zapytałem.
- No wiesz...- ktoś zadzwonił do drzwi. Przecież Sky dopiero co odjechała.
- Gdzie jest kawaler?- zapytała jakaś ponętna blondynka. Duże piersi, wąska w talii i długo włosa.
- To ja ją idę przetestować.- powiedział Hazz na co dziewczyna się zaśmiała.- Pokaże ci moje klocki.
Hej, hej kup se klej!! Nawaliłem się w cztery dupy. A Styles od godziny nie schodzi z tą blondynką.
- Dobra mała.- klepnął ją w tyłek.- Pokaż co umiesz.- dziewczyna jak na rozkaz zaczęła tańczyć i ocierać się o mnie. Później przeszła na środek. Nasz Horan nie mógł się na niczym skupić, Zayn'a nie ruszało to, Liam patrzył jak w obrazek, a Styles szepcze mi na ucho.
- Ona jest zajebista. Dziewczyna wie co robi wypróbuj ją.
- Nie mogę.
- Czemu?
- Obiecałem Sky.
- Zrozum. Do końca życia będziesz się zajmował tylko nią, a nie możesz ostatni raz się zabawić z kimś innym.
- Masz racje.- pociągnąłem ją za rękę do pokoju.
oczami: Skayler
- Ej dziewczyny nie macie może podpaski albo tampona?
- Nie, a miałam o to samo zapytać.- szepnęła Pezz i spojrzałyśmy na Dan.
- Nie.- pokręciła głową.
- To może pojedziemy do mnie i wezmę, co?- spytałam.
- Jasne chodźmy.
Po dziesięciu minutach byłyśmy na miejscu.
- Poczekajcie zaraz będę.- zamknęłam drzwi od taksówki i poszłam do domu.
- Sky?!- zawołali Liam, Niall, Zayn i Harry.
- Tak?
- Co ty tu robisz?
- Muszę wziąć jedną rzecz i...- spojrzałam na salon. Jakieś damskie patałaszki leżały na podłodze. I uświadomiłam jedno..- Gdzie Louis?
- Nie wiem.- powiedział Styles. Z góry było słychać jakieś śmiechy i dziwne odgłosy. Spojrzałam na nich pełna obawy i poszłam do nas do pokoju.
- Zaczekaj!- zawołali. Ja nie słuchałam tylko szłam do celu. Z każdym moim krokiem odgłosy były głośniejsze.
- Oh Lou...- jakaś dziewczyna zajęczała. Otworzyłam drzwi, ale to co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze sny. On się ruchał z jakąś laską! Od razu zeszli z siebie i mój były narzeczony zaczął się ubierać.
- To nie tak jak myślisz..
- Znów to zrobiłeś.. Jak mogłeś?! Obiecałeś mi to! Mówiłeś, że nie będzie żadnych dziwek!
- Sky ja przepraszam.
- Co mi po tym?! Kolejny raz się na tobie zawiodłam..
- Ty był pomysł Hazzy.
- Nienawidzę cię.- podszedł do mnie.- Zostaw mnie! Nie chcę cię znać rozumiesz? Miarka się przebrała. To koniec.- zdjęłam pierścionek i rzuciłam go gdzieś w kąt.- Ślubu nie będzie.
- Sky proszę cię.
- To koniec Louis!- krzyknęłam.- To koniec..- powiedziała cicho i wyszłam. Zeszłam na dół do łazienki po to co miałam i w salonie stało całe 1D.
- Sky zaczekaj.- mówił Zebra.
- Ślubu nie będzie.- powiedziałam przez łzy.- A ty Styles jesteś zadowolony? Mój pieprzony brat wbił mi nóż w plecy. Cieszysz się, że wszystko zniszczyłeś?!- uderzyłam go.- A wy?- zwróciłam się do chłopaków.- Mogliście mu to z głowy wybić.- rzuciłam i poszłam do taksówki.
- Co się stało?- spytała Dan.
Opowiedziałam im co i jak.
- Chodź prześpisz się u mnie i jutro pojadę po twoje rzeczy.- przytuliła mnie Pezz.
- Dobrze tylko nie mów im, że jestem u ciebie.
- Jasne.
W domu Edwards nie mogłam zasnąć. Łzy lały się hektolitrami. Dopiero koło 4 zasnęłam.
od autorki: no więc znów wszystko się spieprzyło!
lubię im mieszać a gdyby normalnie odbył się
ślub nie miałabym później weny na kolejne,
a tak to mam mnóstwo pomysłów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)