Aż nagle do sali wpadł Tay, na całe szczęście Sky spała.
- Co ty..
- Zamknij się!- walnął mnie z pięści.
- Co ty odwalasz?!
- Zostaw ją, bo to przez ciebie.
- Nieprawda!- broniłem się.
- Prawda debilu!
- Tayler, Lou ma racje.- powiedziała dziewczyna. Musiała obudzić się przez krzyk. Nie dziwie się bo Tayler drze się jak nie wiem.
- Zamknij się!
- Nie krzycz na mnie debilu! Olewasz mnie od jakiegoś miesiąca, zdradzasz mnie z byłą Lou i masz czelność oskarżać go- pokazała na mnie.- choć sam nie jesteś lepszy! Nienawidzę cię! Szkoda, że nie zamknęli cię w tym więzieniu! Byłam głupia, że zaufałam ci!-powiedziała mu baardzo głośno, a on ją uderzył. Zbyt mocno. Od razu oderwałem go od niej. Dostał i tak zaczęliśmy się bić. Po jakiś 2 minutach do pokoju wpadł ochroniarz i wyciągną chłopaka. Otarłem nos z krwi i podszedłem do Sky. Była nie przytomna..
- Boże ja go zamorduje.- powiedział Harry chodząc po korytarzu.
- Czy on musiał odwalić coś takiego? A ja mu zaczynałem ufać.- stwierdził Zayn.
- Ile ona się wycierpiała..- dodał Liam.
Siedzieliśmy jakąś godzinę aż wyszedł do nas lekarz.
- Co z nią?- zapytałem.
- Ona nie żyje..- trzy słowa odbijały się echem w mojej głowie.
- Co?! Ona nie mogła.- zacząłem płakać jak mały chłopiec. Przecież jedyne szczęście jakie mam musi żyć!
- Nie no żartuję, jest tylko w śpiączce.
- Kurwa to nie było śmieszne!- wrzasnąłem. Wkurzył mnie ten lekarz. Jak można wymyślić tak durny dowcip?!
- Kiedy się wybudzi?- spytał Niall.
- Za jakieś dwa albo trzy dni.
- Co się w ogóle stało?- wypytywał dalej.
- Po tym jak została uderzona upadła i miała mały problem z oddychaniem. Jest w śpiączce farmakologicznej żeby nie czuła zbyt mocno bólu.
Chłopacy po 22 poszli do domu, a ja jednak zostałem przy niej. Głaskałem jej dłoń. Było mi jej tak szkoda. Wycierpiała się tyle przez mnie.
- Kocham cię mała. Jakby ci się coś stało nie wybaczył bym sobie. Jestem idiotą, ale twoim. Musisz być silna kochanie. Dla siebie. Dla mnie. Dla nas. Kocham cię słońce najbardziej na świecie.- po mojej twarzy leciały mi łzy.- Byłem z nią żeby zapomnieć o tobie. Bałem się, że cię nie odzyskam. Kocham cię.- nie mogę uwierzyć, że znów wyznaje jej to w szpitalu. Czemu nie mam odwagi powiedzieć jej tego w prost?
oczami: Harry'ego
Biedna Sky. Ile ona się wycierpiała.
- Harry?- zapytał Niall.
- Tak?
- Jesteś zły na Lou?
- Za co?
- No za tą całą akcje ze Sky.
- Może na początku bo w końcu to moja przyrodnia siostra, ale widzę, że zależy mu na niej więc ma moje błogosławieństwo.- uśmiechnąłem się życzliwie i poszedłem do siebie. Postanowiłem napisać sms'a Louis'owi "kiedy Sky się obudzi daj znać ;)". Wyczerpany dzisiejszą akcję poszedłem spać.
od autorki: hej nie mam zbytnio czasu na dodawanie dłuższego rozdziału :/
jak bd miała czas dodam
za błędy ortograficzne, literówki lub inne przepraszam
Tay -,- Nie lubię Go! Jak on mógł uderzyć Sky?!
OdpowiedzUsuńDobrze, że Lou jest przy niej. Czekam na dalsze losy :*
Wyobraziłam sobie miny chłopaków gdy lekarz powiedział,że żartuje :D
OdpowiedzUsuńBiedactwo :( Jak Tay ją uderzył aż krzyknęłam"Idioto" na całe gardło. Zgadzam się w 100 % z wypowiedzią Edith Turn :)
Pozdrawiam <3 :**
kocham ten blog! szkoda tylko że niedługo będzie koniec :c
OdpowiedzUsuńjaki debil z Taya -.-
OdpowiedzUsuńdawaj nn :D
OdpowiedzUsuń