Nie mogę w to uwierzyć! Jestem w tym domu nie całe pięć godzin, a już jestem w wiadomościach?! Boże ciekawe czy jak wyjdę po bułki to będą robić mi zdjęcia. "Czy dojedzie do romansu?" Tak. Ja i marchewki to na bank, ale jak ja mogłabym chodzić z tak ulizanymi dziećmi? No błagam wolałabym być z małpą!
Po 10 minutach otrząsnęłam się. Poprawiłam czapkę i poszłam do lodówki po moje ulubione warzywo czyli marchew. Niestety nie było mi dane zjedzenie jej gdyż coś, a raczej ktoś mi ją wyrwał.
- To moje.- powiedział się ciesząc jak 3 letnie dziecko.
- Już nie.- wyrywałam mu ją z rąk i ugryzłam.
- Każda marchewka w tym domu jest moja.- zaczął wykład. Ja stałam jedząc i przewracając oczami. On gadał. Słyszałam tylko bla bla bla.
- Już? Skończyłeś?
- Tak.- powiedział zgaszony.
- O ty jesteś pewnie siostrą Harry'ego.- uśmiechnął się blondyn w aparacie.
- Przyrodnią. A co blondyneczko się stało?
- Musisz być taka oschła?- zapytał Mulat z blond pasemkiem.
- A ty musisz.- pokazałam na tego z aparatem.- podkradać mu farbę do włosów?
- Oj uspokój się.- powiedział ten co zabrał mi marchewkę.
- Daj spokój i nie oddychaj!- warknęłam.
- Skayler uspokój się.- powiedział Harry.
- Ugh.- wydałam z siebie oddech nie zadowolenia i wzięłam kolejne warzywo. Zabrał je, wzięłam następne i znów zabrał. Czynność powtórzyła się jakieś 4 razy aż nie wytrzymałam.
- CZY DASZ MI JĄ W KOŃCU ZJEŚĆ?!
- Sky.- położył mi na ramieniu rękę jakiś koleś z ładnym uśmiechem.- Spokojnie Lou na pewno się podzieli. Prawda?- o dziwo nie chciałam mu przywalić bo wydawał się najbardziej spokojny.
- Nie.- powiedział chłopak z dziwną grzywką.
- Nie trzeba kupie sobie sama.
Poszłam po portfel i kierowałam się do sklepu.
- Idę z tobą.- powiedział chłopak mop czyli mój brat.
- Jak chcesz.- warknęłam i wyszliśmy.
Chwilę szliśmy w ciszy.
- Podoba ci się u nas w domu?- zapytał.
- No.
- Umiesz pełnymi zdaniami?
- No.
- Umiesz coś poza "no"?
- Yhy.
- Możesz się nie droczyć? Chcę się czegoś o tobie dowiedzieć.
- Czego dokładnie?
- Wszystkiego.- uśmiechnął się.
- No więc mam 19 lat, mój ojciec do debil zostawił mnie dla ciebie. Mam kompletnie wywalone. Nie przyjaźnie się z nikim. Jestem wyrzutkiem i każdy uważa mnie za złą sukę, która nie potrafi się z kimś zaprzyjaźnić. Jeszcze coś?
- Ale on nas też zostawił.- mruknął i zbił mnie z tropu.
- Ale utrzymywał z tobą kontakt. Mnie miał w dupie przez 18 lat.
- Nie bądź zła, ale my chcemy się z tobą zaprzyjaźnić tylko że nie dajesz nam na to szans. Spróbujesz?
- Taa. Opowiesz mi coś o nich?
- Jasne.- uśmiechnął się przyjaźnie.- Zayn to ten z pasemkiem i jest z Perrie. Ona jest bardzo sympatyczna. Louis to ten co zabierał ci marchewki.- parsknęliśmy śmiechem.- Ma dziewczynę Eleanor, ale nikt jej nie lubi.
- Boże zebra ma dziewczynę?! Jezu..
- Niall to ten blondyn. Lubi jeść i jest wolny. Liam to ten co cię uspokajał. Ma dziewczynę Danielle jest miła i sympatyczna. A resztę dowiesz się od nich.
- A ty?
- Co ja?
- Nie opowiesz mi o sobie?
- Mam tak jak ty 19 lat, ojciec zostawił nas jak miałem 14 lat. Jestem strasznym flirciarzem. Jak będziesz miała pytania wal śmiało.
Ze sklepu wróciłam z 3 kilogramami marchewek.
- Wiem ile ich jest i jeśli któreś z was zje chociaż trochę ma w ryj.
- Moon nie spinaj się.- powiedziała ta zebra.
- Po nazwisku to po psyku.- odwróciłam się i poszłam na górę.
Dowiedziałam się, że Liam ma 20 lat, mówią na niego Dadd'y. Lubi tańczyć i boi się łyżek (o.O). Jest miły, spokojny i bardzo opiekuńczy a także najbardziej odpowiedzialny. Plus, że ma jedną nerkę. Harry to jak Harry. Niall i ma 20 lat rozjaśnia włosy, wiedziałam! Kocha jeść i nie tyje (zazdroszczę), jest z Irlandii i gra na gitarze plus uznaje seks po ślubie. Zayn jest wyznawcą Islamu. Ma 20 lat, wywalono go ze szkoły i jego włosy mają 6 cm (o.O x2) plus kocha lustra. Louis ma 22 lata. Nie chce dorosnąć. Kocha marchewki, paski, kolorowe spodnie i nie lubi chodzić w skarpetach. Boi się ptaków (o.O x3), ale ma kevina (-.-). Stwierdzam, że są dziwni.
- Może powiesz nam coś o sobie?- zapytał Zayn.
- Może jutro jestem zmęczona.- pożegnałam się z nimi i poszłam do siebie.
od autorki: mam nadzieję że się podoba? KOMENTUJCIE
Haaha 'po nazwisku to po pysku' xd dobry tekst ;)
OdpowiedzUsuńJak zawsze świetne :D
OdpowiedzUsuńZ niektórych momentów naprawdę się uśmiałam :P
Mam nadzieję, że będziesz do nas zaglądać :)
Buziaczki
Gośka
blog jest wspaniały! długie rozdziały i ciekawe, często dajesz opisy i z niektórych momentów można się pośmiać. Wygląda na to, że masz bardzo ciekawą osobowość w żucyi prywatnym :> Podziwiam za talent i czekam na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńDobry rozdział. Zapowiada się całkiem ciekawie. :>
OdpowiedzUsuńCzekam na to, co wydarzy się potem.
Super ;)
OdpowiedzUsuń