Przebudziłam się około trzeciej w nocy. Musiałam się czegoś napić bo zaschło mi w gardle. Może nawet nie budziła bym się sama tyko, że mój sen nie dawał mi spokoju. Śniła mi się ta głupia zebra. Fuu i jeszcze go całowałam. Blee.
Po cichutku wyszłam z pokoju bo nie chciałam ich zbudzić... Hhaha nie chciałam? Tak w sumie to marzyłam żeby ich obudzić, ale jednej nocy tu nie będę. Nie to żebym była zła czy coś ale te dekle mnie drażnią. Może Liam jest spokojny. Po cichutku weszłam do kuchni. Schyliłam się po butelkę wody.
- Ślicznie wyglądasz.- powiedziała zebra a ja podskoczyłam.
- A ty nie.- patrzył się na mnie jak na jakąś rzecz w sklepie. Miałam na sobie duuuużą koszulkę i króciutkie spodenki, których nie było widać.
- Lubię jak się ze mną droczysz.
- A ja lubię kiedy nie patrzysz na mnie tak jakbyś chciał mnie zgwałcić.
- Nie patrze się tak.
- Patrzysz.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak.
- Nie.
- Tak i mogę w ten sposób cały dzień.
Wzięłam butelkę i wyminęłam go kierując się do pokoju.
- Dwa tygodnie.
- Co?
- Masz dwa tygodnie na zakochanie się we mnie.
- Hhaha. Nie bądź taki hej ziup do przodu bo cię w tyle zabraknie.
- Zobaczysz. Jeszcze będziesz na mnie czekała i marzyła żebym cię pocałował.
- Nie bądź taki pewny siebie.
- Zobaczysz.
- A ty zaraz zobaczysz jak wepchnę ci marchewkę do oka! Koniec tematu!
- Mrr.
- Nie żartuje z tą marchewką.
- Dobra idę. A właśnie.
- Boże co jeszcze?!
- No też cię lubię.
- A chciałeś?
- No tak. Przyjdę jutro Dnaielle i Pezz pomóc ci uszykować się na imprezę.
- A ta twoja Eleanor aka prawa ręka?- zaśmiałam się.
- Nie przyjdzie na imprezę.
- A kto będzie?
- Ja, ty, chłapaki, Dan i Pezz. Koniec.
- Aha. Idę do siebie.
- 14 dni.
- W snach.
- Ja śnie na jawie.- powiedział i mnie tym zgasił.
Obudziłam się o 13. A raczej zostałam obudzona przez Hazzę.
- Nie żyjesz!- zaczęłam do ganiać. Był bieg po korytarzu, po schodach i na koniec na kogoś wpadłam.
- Spokojnie masz 13 dni. A ty już na mnie lecisz.- zaśmiał mi się do ucha aż mnie ciarki przeszły. Ale czemu? Nie wiem. Może źle się czuję.
- Hej jestem Perrie, a to Danielle.- przedstawiła się młoda blondynka.
- O hej.- przywitałam się nadal w uścisku Paska.
- A wy tak będziecie cały dzień?- zaśmiał się Niall.
- Fuu!- wyrwałam się.
Krótszy ale fajny
OdpowiedzUsuńHaha 'masz dwa tygodnie na zakochanie się we mnie' xd jeblam
OdpowiedzUsuńhahah nie no ta para jest wprost genialna. kocham ich! powinni być razem :>
OdpowiedzUsuńhha boska parka ^^ zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńBoski rozdział jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńGośka
Zgadzam sie z Gosia
OdpowiedzUsuńJejku .! Genialne :D. " Zebra " jest świetny i zabawny :D. Czekam z niecierpliwością na next i po proszę o dłuższe rozdziały ;**
OdpowiedzUsuńZapraszam też do mnie : http://krejzilajf2.blogspot.com/