piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 5

- Ślicznie wyglądasz.- wyszeptał mi do ucha Louis po raz, niech się zastanowię... 1371246187471 tego wieczora.
- Niby to ja mam się zakochać w te 13 dni, a widzę, że jest na odwrót.
- A może ja się już zakochałem?
- Nie pij już.
- Odpowiedz.
- Masz dziewczynę ciołku. Idę do baru, a ty już nie pij.- odeszłam wdzięcznie kręcąc pupą. Nadal czułam na sobie wzrok Louis'a. Idiota, debil, kretyn!
- Mohito.- powiedziałam w jednym momencie z jakimś przystojnym chłopakiem.
- He to ty pierwsza.- zaśmiał się.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się i zamówiłam pierwsza.
- Jak masz na imię?- zapytał owy chłopak.
- Skayler, ale możesz mówić mi Sky.
- Ładne imię dla ładnej dziewczyny.- posłał mi bardzo zalotny uśmiech.
- Dzięki. A ty?
- Tayler, ale możesz mi mówić Tay.
- Spoko.
- Zatańczysz?
- Z chęcią.
Odniosłam drinka na stolik i poszłam potańczyć z Tayler'em. Louis miał smutny wyraz oczu. Tak jakby zazdrościł mi czegoś. Nie wiem czemu. To ja mu zazdroszczę. Chociaż nigdy nikomu nie mówiłam prawdy o samej sobie. Jakoś to mnie przytłacza i w ogóle.
- Co ty na to? Słuchasz mnie w ogóle?- wyrwał mnie z myśli.
- Jasne.
- Co powiedziałem?- kurwa.
- Że budyń to dobry deser, ale nie nadaje się jako sanki?
- Sky jesteś nie możliwa.
- Haha dzięki. Chyba. A co mówiłeś?
- Że może spotkalibyśmy się jutro?
- Z chęcią.
- A dasz mi swój numer?
- Jasne.- chłopak wyjął z kieszeni spodni telefon i zapisałam mu cyferki mojego numeru.
Tańczyliśmy może z siedem piosenek, ale Louis wszystko zepsuł.
- Czemu tańczysz z moją dziewczyną?- zapytał. Jak na porę i wypitą ilość procentów dobrze składa literki.
- Nie wiedziałem, że to twoja dziewczyna.
- To teraz już wiesz.- podszedł do mnie i pocałował. O dziwo odwzajemniłam jego gest. Po ciele przeszedł mnie taki przyjemny dreszcz. Nigdy czegoś takiego nie czułam całując się z jakimś chłopakiem.
Tay wyszeptał przepraszam i smutny odszedł.
- Pojebało cię?!- strzeliłam mu z liścia.
- Au to bolało.
- Miało boleć!
- Za co to?
- Za to, ż jesteś nie dorozwinięty umysłowo!
Warknęłam i wściekła wyszłam z klubu. Słyszałam tylko wołania Louis'a. Na dworze stał jakiś chłopak.
- Hej mała.
- Mała to jest twoja pała, a ja jestem niska.- koleś mocno złapał mnie za barki i popchnął na ścianę.
- Lubię takie pyskate dziunie.- powiedział do moich ust i zaczął mnie całować. Zaczęłam się szarpać, krzyczeć, ale to nic nie dało. Jeździł ręką po moich udach, brzuchu i zaczął mnie dotykać przez moją bieliznę.
- Zostaw ją!- wrzasnął ktoś. To był Louis.
- Bo co?
- Bo szkło. Zostaw ją.- puścił mnie i odszedł. Ja zsunęłam się po ścianie i zaczęłam płakać. Skuliłam się w kłębek.
- Cii. Nie płacz. Sky spokojnie.- uspakajał mnie. Mocno przytulił moje kruche ciało do swojego. Szczerze mówiąc potrzebowałam takiego uścisku.- Przeprasza.- wyszeptał mi do ucha. Nie wiem czy to jego osoba czy te procenty, ale urwał mi się film.


od autorki: no i mam nadzieje że się podoba, nie za krótkie KOMENTUJCIE i zapraszam do zakładki "informowanie"

8 komentarzy: