Całowaliśmy się bez pamięci. Tak jakby jutro nie miało niczego być. Usiadłam na nim okrakiem i całowałam dalej. Jego ręce weszły pod moją bluzkę. Jego ręce wywoływały taki przyjemny dreszcz. To było coś. W tej chwili wiedziałam, że go kocham.
Przeniósł mnie na kanapę w salonie i kontynuowaliśmy. Zdjęłam z niego koszulkę, a on ze mnie. Całował delikatnie moją szyję, obojczyk i dekolt. Za nim zeszedł niżej oprzytomniałam.
- Louis.
- Tak?
- Ja.. Nie mogę.- wyrwałam się z jego objęć i założyłam bluzkę. Musiałam wszystko przemyśleć więc wyszłam na dwór. Było dość ciemno, ale nie bałam się. Nogi zaniosły mnie do parku. Tam niestety było upiornie. Sowa, ruszające się krzaki, jakiś zakapturzony koleś idący w moją stronę, księżyc w pe... Zaraz co?! Zakapturzony koleś idący w moją stronę?! Zajebiście bo przyszłam tu żeby ktoś mnie zaszlachtował. No przecież. W idącej osobie rozpoznałam Tay'a.
- Ale mi strachu narobiłeś.- zaśmiałam się, ale chłopak nic.
- Tay?
Cisza.
- Co jest?
Nic.
- Ha..- nie zdążyłam zapytać ponownie bo koleś się na mnie rzucił i zaczął całować.
LOUIS
Nie mam pojęcia co myśleć. Całujemy się i poszło to za daleko. Rozumiem, że nie jesteśmy jeszcze parą, a ni nic a już ja ciągnę do łóżka. Boże jakim ja jestem debilem. Przecież po tym by żałowała.
Dochodziła już 23, a Skyler jeszcze nie było. Martwiłem się o nią. Było już ciemno i w ogóle. Nie szukałem jej bo gdyby wróciła nie mogła by wejść. Po 23 przyszła. Nie wiedziałem co jest bo wbiegła jak burza na górę i się zamknęła.
- Ej Sky otwórz.- prosiłem pod drzwiami.
- Nie!
- No proszę.
- Nie zrozumiałeś?
- Płaczesz?
- E.. Nie.- stało się coś, ale nie wiem co.
- Co się stało?- gdy się spytałem burknęła coś.
- Idź stąd. Nie chce mi się gadać.
od autorki: jest krótki bo nie chcę za dużo zdradzać skarby
fajne :)
OdpowiedzUsuńkrótki ale chociaż jest
OdpowiedzUsuńJak nie chcesz nic zdradzać toooooo poproszę następny ;))
OdpowiedzUsuńDodam dziś ;)
UsuńŚwietne. Jej, czekam na kolejny :DDD !
OdpowiedzUsuńkocham dawaj nn :)
OdpowiedzUsuń