Jestem w domu 1D już tydzień. Każdy skacze do około mnie co trochę drażni. Codziennie przychodzi do mnie Trevor. Na początku każdy miał sceptyczne podejście do niego (sceptyczne jestę mądrę). Nie dziwie się im. Ale kiedy wyjaśniłam im jego zachowanie zrozumieli go i zaprzyjaźnili się z nim.
- Hej mała.- powiedział do mnie Tay, dając buziaka w policzek.
- Hej duży.- zaśmiałam się.
- Jak się czujesz?
- Już dobrze. Mam ochotę wyjść stąd.
- Ale masz leżeć.
- Do jutra.- uśmiechnęłam się cwaniacko.
- A jak tam Lou.- powiem wam szczerze, że ten temat mnie bolał. Każda wzmianka o nim boli.
- Ładna pogoda dziś co nie?- zmieniłam temat.
- Bardzo.- puścił oczko.
Posiedział ze mną jakieś dwie godziny i poszedł do domu.
- Hej siora!- zawołał Hazza.
- Hej.
- Jutro idziemy na zakupy.
- Ale po co?
- Tak sobie.
- No okey?
oczami: Louis'a
Jakim ja jestem idiotą. Mówię komuś, że nie chcę go zranić, a zrobiłem to po raz kolejny. Jestem debilem. Nie dziwię się, że Sky nie chcę mieć ze mną kontaktu. Siedziałem tak w salonie, w mieszkaniu które wynajmuję popijając kawę. Ktoś zadzwonił do mieszkania więc poszedłem otworzyć.
- Hej Zayn.- powiedziałem bez cienia uśmiechu.
- Hej Lou. Mogę wejść?- zapytał przygryzając wargę.
- Yhy.- odsunąłem się aby mógł wejść. Zrobiłem mu herbatę i zaczałem temat.
- Jak Sky?- i tu zabolało mnie serce. Za każdym razem kiedy słyszę o niej w wiadomościach lub co kolwiek.
- Dobrze. Masz.- podał mi jakąś torebkę. Było w niej mnóstwo rzeczy które dałem Sky. Na przykład naszyjnik.
- Skąd to masz?
- Kazała mi wyrzucić więc wolałem dać tobie.
- Dzięki.
- Znów ma kontakt z Tayler'em.
- Jak to?!- zdziwiłem się.
Opowiedział mi co i jak, a we mnie wszystko się gotowało.
- Louis ja wiem, że ją kochasz, a ona ciebie. Całe noce płacze. Nawet nie wiesz jak jej źle bez ciebie i bez tego, że nie ma już dziecka. Zrozum też, że nie wytłumaczyłeś jej co i jak kiedy się ocknęła.
- Wiem jestem debilem.
- Słuchaj jutro w klubie Paradise robimy jej urodziny wpadnij. Wytłumaczysz jej co i jak. A ja spadam.
- Zayn?
- Tak?
- Dzięki.- powiedziałem, a czarnowłosy uśmiechnął się. Muszę ją odzyskać.
oczami: Sky
Była już 20, a ja stałam UBRANA.
- WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!- krzyknęli kiedy weszłam do klubu. Miałam łzy w oczach. Myślałam, że zapomnieli o moich urodzinach a tu jednak. Każdy dawał mi prezenty. Przyszła pora na Liam'a.
- Zobacz to w domu.- powiedział po czym złożył mi życzenia i wręczył prezent. Bawiliśmy się kiedy zgasło światło i zapaliło się na scenie.
- Sky ja przepraszam za wszystko. Byłem idiotą. Wiem, że zraniłem cię. Wysłuchaj tego co śpiewałem ci tego dnia kiedy zostaliśmy parą.- zaśpiewał mi Look after you, ale ja wyszłam z klubu i Zayn mnie odwiózł do domu.
od autorki: u nich leci jak z górki! No, ale cieszmy się i zarazem smućmy. Gdyż ponieważ:
a) od 3 do 6 czerwca nie będzie mnie soł nie będzie rozdziałów
b) blog zbliża się do końca :c ale mam dla was propozycję. Powiedzcie mi jakie chcecie zakończenie?
ojej genialne *-*
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudny! Masz talent!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Lou i Sky sie pogodzą..
Ja dalej nie rozumiem dlaczego ona tak traktuje Lou ... Ale no nic,niech się skończy dobrze ,wiesz większość opowiadań kończy się śmiercią głównych bohaterów ....A rozdział ogółem świetny,naprawdę mi się spodobał,życzę weny :)
OdpowiedzUsuńniech Sky i Lou się pogodzą !! ;D
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;d czekam na nn ;D
Omg boooskie!"""
OdpowiedzUsuń